O treściach stworzonych ludzką myślą
Dla mnie tekst to pole do nawiązania z drugim człowiekiem relacji. Bo przecież po drugiej stronie tego tekstu stoi… człowiek. Dlaczego więc na przeciwległy koniec mostu coraz bardziej ochoczo wpuszczamy maszynę?
Dla mnie tekst to pole do nawiązania z drugim człowiekiem relacji. Bo przecież po drugiej stronie tego tekstu stoi… człowiek. Dlaczego więc na przeciwległy koniec mostu coraz bardziej ochoczo wpuszczamy maszynę?
Wiecie, dlaczego czasami tak bardzo pocimy się przy tworzeniu tekstów? Dlaczego mozolnie ślęczymy nad pustą stroną w Wordzie, ewentualnie odrobinę zapaćkaną jakimiś zdaniami bez ładu i składu? Zerkamy nostalgicznie przez okno, klikając tępo w spację z nadzieją, że ten tekst napisze się jakimś cudem sam… Ja wiem. Bo ja też tak mam. A teksty piszę codziennie.
Błąd powielany milion razy tak jakby przestaje nim być. Powielanie i upowszechnianie jakichkolwiek błędów językowych produkowanych masowo we wszelkiego rodzaju tekstach sprawia, że przestaje nas to razić, przyzwyczajamy się. To podobny mechanizm: jak z nawykami. Najpierw boli i protestujemy, potem akceptujemy, następnie staje się to naszą codziennością i nie zwracamy uwagi. Nie pozwólmy się uwsteczniać. 😉
Pamiętam taką scenę: późne popołudnie, chyba zima, bo ciemno za oknem. Mam jakieś 13-14 lat i siedzę przyklejona nosem do kartki. Piszę właśnie tekst na polski, pani zadała dla chętnych …