Mogłabym w tym miejscu nie zaznaczać, że piszę od zawsze, bo podobno wszyscy tak mówią i to oklepane – ale co zrobić z faktem, że tak jest naprawdę?
Pierwszym podłożem do pisania, którym nigdy nie gardziłam jako zawzięta i głodna rozwoju trzylatka, były ściany w rodzinnym domu. Często także poniektóre egzemplarze „PC Okay!” mojego brata.
Nie przeszłam obojętnie nawet obok pustego fragmentu przestrzeni na dokumentach księgowych mojej babci, gotowych do oddania w US czy tam ZUS.
Potem, wyćwiczona w pisaniu w terenie, zaczęłam zauważać i doceniać zeszyty. Efekt tego zainteresowania w postaci wielkiego kartonu starych pamiętników rozczula do dziś. Pisanie na potęgę i czytanie książek stosami sprawiło, że konkursy gramatyczne, ortograficzne i literackie pisałam, ziewając i bez większego wysiłku zdobywałam nagrody.
Gdy byłam nastolatką, aż do czasów studiów pisanie w pamiętniku było dla mnie tak naturalne, jak jedzenie posiłków. Miałam myśli, emocje, przeżycia, a nawet zwykły dzień – nie było takiej doby, żebym nie gryzmoliła. Widok mnie skulonej przy biurku lub na łóżku, skrobiącej w pełnym skupieniu w kolejnym zeszycie, to był widok zupełnie normalny i nikt nie pytał, co ona tam pisze. Ja po prostu zawsze pisałam. I nie chce być inaczej.
Stanowisko korektorki piastowałam przez kilka licealnych lat w szkolnej gazecie „Ellyta”, która nieustannie zdobywała nagrody na szczeblu wojewódzkim. Pisałam tam też artykuły i miałam własny dział o poprawności językowej, pt. „Skuwka, zasuwka… Czyli małe co nieco o poprawności językowej”. Mniej więcej w tym samym okresie współtworzyłam ze wspaniałymi ludźmi bydgoski zeszyt literacki „Neon” – ach, jakże wena tam szalała przy opowiadaniach, wierszach, a spotkania całej grupy ze wzruszeniem wspominam po dziś dzień.
Mam na koncie także pojedyncze publikacje zarówno prozy, jak i poezji w gazetach: Akant, Cogito, Przecinek.
Ta pasja przeplatała się przez całe moje dotychczasowe życie. Następnie uznałam, że przecież trzeba dorosnąć i koniec gryzmolenia. Mam nadzieję, że więcej tego błędu nie popełnię. 🙂