Dla mnie tekst to pole do nawiązania z drugim człowiekiem relacji. Bo przecież po drugiej stronie tego tekstu stoi… człowiek. Dlaczego więc na przeciwległy koniec mostu coraz bardziej ochoczo wpuszczamy maszynę?
Wiecie, dlaczego czasami tak bardzo pocimy się przy tworzeniu tekstów? Dlaczego mozolnie ślęczymy nad pustą stroną w Wordzie, ewentualnie odrobinę zapaćkaną jakimiś zdaniami bez ładu i składu? Zerkamy nostalgicznie przez okno, klikając tępo w spację z nadzieją, że ten tekst napisze się jakimś cudem sam… Ja wiem. Bo ja też tak mam. A teksty piszę codziennie.