Dla mnie tekst to pole do nawiązania z drugim człowiekiem relacji. Bo przecież po drugiej stronie tego tekstu stoi… człowiek. Dlaczego więc na przeciwległy koniec mostu coraz bardziej ochoczo wpuszczamy maszynę?
Błąd powielany milion razy tak jakby przestaje nim być. Powielanie i upowszechnianie jakichkolwiek błędów językowych produkowanych masowo we wszelkiego rodzaju tekstach sprawia, że przestaje nas to razić, przyzwyczajamy się. To podobny mechanizm: jak z nawykami. Najpierw boli i protestujemy, potem akceptujemy, następnie staje się to naszą codziennością i nie zwracamy uwagi. Nie pozwólmy się uwsteczniać. 😉